poniedziałek, 4 stycznia 2010
Warszawa...
Przez lata jeżdżąc przez warszawską Pragę obserwowałam przepiękne przedwojenne kamienice, które z roku na rok niszczały, straszyły sterczącymi z nich kikutami, pozostałościami po balkonach, odpadającą elewacją, ponurymi podwórkami na które można było dostać się przez równie zniszczone i śmierdzące bramy... Ta, ze zdjęcia, znajdująca się na rogu Ząbkowskiej i Targowej, to chyba jedna z najbardziej charakterystycznych. Lata temu na parterze znajdował się bar, Bar Ząbkowski (chyba dobrze pamiętam). Ale nie pamiętam żebym kiedyś była w środku. Okolica owiana miejskimi legendami, w sąsiedztwie Bazaru Różyckiego - to nie miejsce dla panienki z dobrego domu. ;)
Dzisiaj odnowiona, w świetle chylącego się ku zachodowi słońca zdaje się mówić - patrzcie, doczekałam się! Ale czy inne, zapomniane, zniszczone lecz nadal piękne (chociaż nie dla wszystkich widoczna jest ich uroda) podzielą jej szczęście?
Mam nadzieję, że tak.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
6 komentarzy:
Ja tez mam taką nadzieję...
To kwestia
a) sponsoringu
b) wyobraźni
W odpowiednich proporcjach.
Ja na Pradze po raz pierwszy byłem jako dziecko, na Różycu. Wrażenia niezapomniane :)))
Piękne zdjęcie. Kamienica urodą dorównuje tym z czeskiej Pragi, chyba XIX-wieczna nawet?
I widać, pieczołowicie bardzo blask jej przywrócono.
Ciekawe, co jest teraz w parterach?
Na szczęście mozna odnieść wrażenie, ze coraz wiecej tych odnawianych kamienic pojawia sie nie tylko na Pradze! Piekno starej architektury chyba jednak przyciaga inwestorów!;)
Kiedy przypomnę sobie Pragę sprzed ok.12 lat...
Różnica jest ogromna...
I oby tak dalej:)
Też lubię ten widoczek.
Ząbkowska miała szczęście, że wybrano ją na pilotażowy program rewitalizacji, bo okazał się on na tyle drogi, że odłożono roboty na innych ulicach ad acta.
Prześlij komentarz