wtorek, 22 września 2009

Wiejskie klimaty...





W ubiegły weekend obcowanie z naturą zakłócił mi Rajd Orlenu oraz grypa. O ile z grypa można sobie jakoś poradzić, to z przejeżdżającymi przed nosem samochodami i zamknięta trasą już nie bardzo.
Przez dwa poprzednie lata rajd omijał nasze ranczo o jakieś 800m, ale w tym roku widać uznali, że szutrowa droga wzdłuż naszego lasu doskonale będzie się nadawała. Trudno, chociaż o zdanie nikt się nie pytał...
Dla dziecka to zawsze coś ciekawego, ale żebym sama zaplanowała wyjazd na coś takiego - nigdy w życiu! Huk i kurz - wielka atrakcja.
Nie wiem kto wygrał. ;)

3 komentarze:

ma.ol.su pisze...

No to nie dziwię się, że Jula i kocury musiały w zamknięciu siedzieć!

Dobrze zresztą, że to rajdowe wariactwo tylko raz w roku Was najeżdża.
Wiem jakie to uciążliwe, bo na naszej uliczce, długości krawieckiego centymetra, też od czasu do czasu młodziankowie pewni tego typu rozrywkę sobie urzadzają.

Karska pisze...

No właśnie. Rajd był przyczyną uwięzienia trzody w domu. :)

Współczuję rajdów przed domem. Tacy młodzieniaszkowie jeszcze bardziej niebezpieczni niż zaplanowany i pilnowany przejazd rajdowych profesjonalistów.

Robert Trzciński pisze...

Pocieszeniem jest jednak fakt, że fajne auta jeździły :D