sobota, 31 stycznia 2009
Kuchnia...
Pavlowa - białe szaleństwo.
Tym razem miałam bardzo mały udział w produkcji, ale muszę się pochwalić, bo to jednak moja krew. Deser spokojnie może przygotować niespełna pięcioletnie dziecko i to w dodatku płci męskiej. :)
6 białek (lepiej pómoc w oddzielaniu)
300g cukru (drobnego ale nie pudru)
1 łyżeczka maki ziemniaczanej
1 łyżeczka octu (sprawdza się zwykły, jabłkowy, ryżowy czy tez biały winny)
Białka ubić na sztywną pianę. Potem powoli, po łyżce dodawać cukier i cały czas ubijać. Kiedy cukier się już skończy, a piana będzie sztywna, dodać mąkę, a potem ocet. Miksować jeszcze chwileczkę żeby wszytko się połączyło.
Piekarnik nagrzać do 180 stopni. Pianę uformować na blasze przykrytej papierem do pieczenia w nieduży kopiec (rośnie). Wstawić do pieca. Po ok. 5 minutach zmniejszyć temperaturę do 140-150 stopni i piec ok. 1,5 godziny. Wystudzić np. przez noc w uchylonym piekarniku.
Przed podaniem nałożyć na zapadniętą bezę ubitą śmietanę, ale ponieważ to jest ciasto - prezent dla taty, wiec śmietana będzie ze spreja (polecam Bakoma, jest całkiem niezła), udekorować np. mandarynkami z puszki lub innymi lekko kwaśnymi owocami.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Pola, czy Ty też odpoczywasz czasem w kuchni ? :)
Czasem. :)
Szczęściary. Ja zawsze do kuchni idę jak za karę. Choć przepisy lubię czytać, bardzo.
Prześlij komentarz