piątek, 21 listopada 2008

Kuchnia...



Nie no, dzisiaj pogoda nie rozpieszcza, dlatego trzeba sobie sprawić trochę przyjemności.

Ciasto bananowe. Intensywne, aromatyczne, ciężkie, wilgotne.

3 banany
2 szklanki mąki
2 jajka
3/4 szklanki oleju
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia (następnym razem spróbuję z mniejszą ilością)
1/3 łyżeczki soli (następnym razem nie dodam)
1 szklanka cukru
1/2 łyżeczki cynamonu
opcjonalnie orzechy włoskie, których nie dodałam, bo nie chciało mi się łupać ;)

Banany, najlepiej takie, które już nie wyglądają zbyt apetycznie, rozdziabać widelcem. Resztę składników połączyć w dowolnej kolejności, wymieszać i dodać banany, ponownie wymieszać. Wlać do formy natłuszczonej i wysypanej bułka lub mąką (zdecydowanie przestawiłam się na mąkę). Piec ok. godziny w 180st.

5 komentarzy:

Feminine pisze...

Nie pamiętam, żebym piekła kiedykolwiek coś z bananami. Czytałam natomiast mnóstwo opinii, ze ten rodzaj ciasta lubi się zakalcować;) Wygląda apetycznie i przemawia do mnie to, że jest wilgotne. I zakalca nie widzę ani śladu ! :)

Karska pisze...

To byl pierwszy moj wypiek z bananami, wczesniej tylko na zimno robilam. Zakalec? Gdybym wiedziala, ze moze wyjsc zakalec, to za chiny bym nie podjela sie tego ciasta. ;)
Wilgotne nawet trzeciego dnia jest. :) Nie taki suchelec jak jakis frącózz. ;PPP

cozerka pisze...

Hahahaha! :) piekłam taki sam w weekend w wersji bananowej i jabłkowej - karmelizowałam tylko orzechy i owoce na odrobinie cukru. Miałam nawet zdjęcie wrzucić, ale nie miałam kiedy ;)

Karska pisze...

Mmm, to musial byc ekstra! Taka wersja dla bogatych. ;)

cozerka pisze...

"wypasiona" jakby powiedzieli co poniektórzy ;) smakowita i jest ładny złoty kolor dzięki karmelowi