czwartek, 14 sierpnia 2008

Wiejskie klimaty...



Znowu Sierpc, ale tam jest tak pięknie...

6 komentarzy:

ma.ol.su pisze...

Uroczo, naprawdę uroczo.

Ciekawe, czy w takiej chatynce dzisiaj dałoby się w miarę wygodnie przeżyć?

Karska pisze...

Pewnie tak, pod warunkiem, że zamiast klepiska lub bruku byłyby deski, albo chociaż terakota. ;)
W takiej chałupie na pewno był piec chlebowy, a to jest szczyt moich marzeń...

Nasza chałupa, kiedy ją nabyliśmy, wyglądała podobnie, nie była tylko pobielona, z dachu się lało na drewnianą podłogę na której rosły grzyby... Tak - grzyby, duże, dorodne. Piec był, z gliny, ale przez 100 lat był tak przeżarty sadzą, zawilgotniały, że rozsypywał się przy każdym dotyku. Na strychu było wszystko - siano, mąka, ziarno, buty, butelki, złom, gazety, maszyna do szycia (piękne nogi zaadaptowaliśmy na stolik oczywiście). Na podwórku istne pobojowisko, pełno "skarbów", a przede wszystkim rzucała się w oczy wielość buteleczek po zapachach do ciast...
W tym roku podczas prac przy altanie zostało wykopane (kolejne) żelazko, ale tym razem bez duszy.
Garnka ze złotem nie znalazłam. Niestety. ;)

ma.ol.su pisze...

To może (nareszcie) doczekamy i Waszej chałupki zdjęć pięknych, i licznych?

Buteleczki po zapachach do ciast? Czyżby "perfuma" do nieco większych buteleczek to była? Owszem, piliśmy ongiś; ohyda!

Karska pisze...

Eee, naszej chałupki chyba zamieszczać nie będę, może jakiś detal "alboco". :) Daleko jej dawnej świetności. Czasy wymusiły zastosowanie innych metod remontowych. Dzisiaj inaczej by się ją "zrobiło", ale...

Że też nie pomyślałam, że zapachy do ciast stosowane były do TYCH wyrobów. :))) Pewnie! Na 100%! :)

Anonimowy pisze...

Nie muszę tam jeździć, mam relację na bieżąco :)

Bea pisze...

Zazdroszcze takich miejsc i klimatow; sielanka...