środa, 13 sierpnia 2008
Kuchnia...
Kurki z jajkami, czyli pełnia lata.
A pomidorki... Pamiętacie moje siewki? Malutkie, rachityczne... :)
Krzaki wyrosły w większości przeogromne i chyba już powinnam im czubki poobcinać, bo będą tak rosły do zimy. ;) Wisi na nich cała masa pomidorków koktajlowych, dopiero zaczynają dojrzewać.
Kurek sama nie zbierałam, susza była, więc w pobliżu nic nie rośnie. Miejscowi znają miejsca gdzie coś można znaleźć i jeden dobry człowiek przyniósł nam za 10zł pół reklamóweczki tych żółtych cudeniek.
Pogoda się zepsuła. Wczoraj wieczorem było nieznośnie gorąco, duszno, a ja na dodatek do pierwszej w nocy parzyłam szynkę, sauna normalnie. Wyrób jeszcze nie jest taki jaki być powinien, wciąż za kruche wychodzi, rozpada się, otoczka z galaretki nie trzyma się kupy, ale smak jest super. Może jutro będzie wyglądać lepiej, to wrzucę fotkę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Ale macie wspaniały czas...Wakacje. Biesiadowanie na dworze. Grzybki. Szyneczki. Pomidorki. Co tam pogoda. Pogoda na wsi zawsze jest dobra.
A już myślałam, że do miasta (niepotrzebnie) wróciliście!
Pozdrowień dużo.
Prześlij komentarz