sobota, 14 czerwca 2008

Inne...



Z powyłamywanymi... Nie, z powyrywanymi.
Zrobiłam sobie kuku, ale aż mi się śmiać chce w jaki sposób. Cóż, paznokieć w połowie zerwany, a w połowie na swoim miejscu. Wygląd okropny. Całe szczęście jest opatrunek i sama nie muszę na to patrzeć.

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Polcia, a jak teraz kciuki będziesz trzymać???;PPP
Rośnij zdrowy, Paznokciu polciowy ! :)

Karska pisze...

Jakoś będę. :)
Tak, tak! Rośnij duży okrąglutki. :)))

ma.ol.su pisze...

Przykro mi! Wiem, jak to boli (w moich obu kciukach schodziły)i jak długo trwa. Ale trzeba się pocieszać, że mogło być gorzej. A mogło?

Karska pisze...

Ech, chyba nie mogło być w tym przypadku gorzej. W ogóle nie powinno się to AŻ tak skończyć. :( Boli, pulsuje... Na samą myśl o jutrzejszej zmianie opatrunku robi mi się słabo. :(((

Anonimowy pisze...

I pewnie 13 piątek maczał w tym palce:)

Anonimowy pisze...

Ojojoj, porobiło się... Niech się szybko goi!

Yacek pisze...

A jakim boju te rany odniosłas??

Karska pisze...

To nie piętek trzynastego, sobota...
Otwierałam coś szczelnie zapakowanego. :)