niedziela, 7 lutego 2010
Kuchnia...
Trzeba się rozpędzić, potrenować, aby nasz organizm nie doznał szoku czy wstrząsu przed nadchodzącym tłustym czwartkiem. Czyli pączki na weekend. :)
Wczoraj wieczorem zrobiłam pierwsza partię z połowy porcji, tzw. testową. Dzisiaj o 7 rano (niedziela!) zabrałam się za wersję na wynos.
Przepis pochodzi z bloga Dorotus - Moje wypieki.
Nie ma się czego bać. W sumie to prosta robota. Trochę to wszystko trwa, ale efekt... niebo w gębie.
Jedyna moja rada, to pozwolić pączkom porządnie wyrosnąć przed smażeniem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
5 komentarzy:
przepiękne :)
zjadłabym takiego...jeszcze ciepłego z cukrem albo lukrem.
Też robiłam pączki z przepisu Dorotus....
Fajne zdjecia i blog, bede tu zagladac. A paczki moze sprobuje zrobic sama, w koncu musi byc ten pierwszy raz... :-) Milej niedzieli... M
Znowu Tłusty Czwartek? Dałabym głowę,że był niedawno. Ale ten czas leci ;)
No, no: to jest wyższa szkoła jazdy, jak widzę. Nawet te białe mankieciki mają; dokładnie nie wiem, jak te obwódki się nazywają?
W każdym razie pysznie wyglądają.
Dziękuję, dziękuję. :)
W sumie paczki to nic skomplikowanego. Tylko czasu trzeba sobie trochę zarezerwować. A jasna obwódka wychodzi chyba gdy pączek jest równy i dobrze wyrośnięty.
Jedno jest pewne - na pół roku mam już pączki z głowy. ;)
Prześlij komentarz