niedziela, 8 lutego 2009
Kuchnia...
Chocolate orange cake Nigelli Lawson.
Jeszcze nie wiem jak smakuje, ale w wykonaniu jest bardzo proste:
2 małe pomarańcze
200g migdałów
6 jajek
250g cukru
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
0,5 łyżeczki sody
50g ciemnego kakao
Pomarańcze ugotować do miękkości (ok. 40 min.), odstawić do ostygnięcia. Pokroić na kawałki, usunąć pestki i zmiksować na miazgę (razem ze skórką). Dodać resztę składników wymieszać i przelać do foremki (u mnie 21cm). Piec w 180st. przez ok. godzinę (do suchego patyczka).
Można polać polewą czekoladową, co też uczyniłam.
P.S. Wrażenia z degustacji wieczorem. :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
6 komentarzy:
O nieee, nic nie widzę !!!
To jest tylko omam ! ;P
Pola jesteś niemożliwa ...
Upiekę, kiedy znajdę sposobną okazję :)
Puma piecz, nawet bez okazji. :)
Bardo dobre. Wilgotne, czekoladowe... wcale nie czuć mocno pomarańczy.
Na pocieszenie napiszę, że zepsuł mi się zakwas, albo mąkę mam jakąś lewą, bo kolejny chleb skrojony dla ptaków... ;)
A migdały, to w jakiej mają być postaci? A 6 jajek nie ubijamy z cukrem? Bo jeśli tylko dodać, to by mnie zachęciło.
Choć pilnowanie tych pomarańczek...
Ma.ol.su, migdały mają być mielone. Właśnie o to chodzi, że wszystko się wrzuca, miksuje i gotowe. Żadnego oddzielania białek, ucierania żółtek...
A ciasto - niebo w gębie. Wilgotne, aromatyczne. Zdecydowanie do ponownego wypieku. :)
kuuurde... ale apetyczne foto, świetnie Ci wyszło, ciekawe, czy smakuje jak wygląda...
Smakuje chyba jeszcze lepiej. ;)
Prześlij komentarz