piątek, 10 października 2008
Warszawa...
Warszawa? Nie, to wspomnienie o dawnej Warszawie, a konkretniej o najbardziej znanym warszawskim bazarze - Bazarze Różyckiego. Nie jestem pewna jak ta roślina się nazywa, u mnie w domu mówi się na to "bagno", bo faktycznie rośnie na bagnach, grzęzawiskach. Dawniej używano jej jako odstraszacz moli domowych. I tak oto właśnie wracam do Bazaru Różyckiego - "ziele na mole", tak krzyczały ponoć babki handlujące tym i owym w czasach świetności tego miejsca.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Całkiem przypomina mój rozmaryn, rosnący w doniczce na kuchennym parapecie.
A bazary? Dziś już (nigdzie) takich bazarów nie ma!
Prześlij komentarz