środa, 25 czerwca 2008
Kuchnia...
Nie mam ostatnio głowy ani do zdjęć, ani o słów. Pora chyba wybrać sie na urlop.
Kiedy? Jak? Bo "gdzie" to wiem... :)
Wczoraj chodziło za mną "coś słodkiego". Przeglądałam przepisy i już, już miałam się zabrać za wypiek, ale taki leń mnie ogarnął, że zakończyło się na przeglądaniu zdjęć. ;) To jest ciasto na jogurcie (ciasto na kubeczki czy jakoś tam). Przyznam, że wygląda dużo lepiej niż smakuje...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
7 komentarzy:
Znam ten stan; zjadłoby się, ale KTO upiecze?
Co do urlopu - rzucać wszystko i jechać. Ach, gdybyśmy mieli, jak Wy, ranczo jakieś, chatynkę najskromniejszą nawet, już by nas tu nie było.
Niestety leń silniejszy od ochoty na "coś dobrego". Chyba podczas dzisiejszej wycieczki do Centrum przyjmę coś kupnego. ;)
Urlop powoli zaczynam planować...
Przede wszystkim trzeba zakupić duże ilości paszy dla zwierząt, bo tam ciężko np. z tuńczykiem w puszcze. Obróżki, kropelki, chrupki... Może nie warto tyle kupować, bo i tak przecież dożywiają się "na mieście". ;) Myszy, norniki, ryjówki - kryjcie się, nadjeżdżamy! ;)
kurde, az zglodnialem :)
Nie wiem, jak smakuje, ale prezentje się smakowicie :)
Jakieś takie suche, tłuste... nic specjalnego. ;)
Zdecydowanie lepiej poddać się leniowi i iśc np. do Bliklego na pączka. ;)
Apetycznie wygląda...
A ja chyba przesadziłem z tym romantyzmem, jeszcze tylko raz i loniec z glupotami :D
E tam, powiew romantyzmu nie jest taki zły. Widziałam właśnie te zachody... Ech. :)
Prześlij komentarz