Już przyleciały wilgi, jedne z moich ulubionych ptaków. Prowadzą dosyć skryte życie, są bardzo płochliwe i częściej można je usłyszeć niż zobaczyć. Piękny fletowy głos i skrzeczącze, niczym u sroki przerywniki.
Ha! No i znalazlam trochę koloru. :) Niczym najżółciejsza sycylijska cytrynka. ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Ptasi los też nie jest taki beztroski; ile się na przykład muszą napodróżować, i w dodatku nie żadnymi ekskluzywntmi liniami.
Szkoda, że nie widać jej pięknego kolorku...
Ooo, taka wilga to z samej Afryki leci i jest u nas bardzo krótko.
Aga, sterczałam tam chyba ze 40 minut, drzewo przy bajorze... komary zrobiły sobie ze mnie lądowisko. :/ Kolor jest, ale na innych zdjęciach, na których np. jest widoczny tylko kuper. ;)
Prześlij komentarz