Wygląda rzeczywiście smakowicie bardzo. Ale z czym to? Pytam, bo kiedy Filipka nie było, nie miałam głowy do gotowania, więc wcinaliśmy ciągle te pasty, ale inwencja się skończyła.
Proste do bólu. :) Oliwa z oliwek, czosnek, papryczka chilli, natka pietruszki, parmezan i w tej wersji dorzuciłam jeszcze kapary. Na oliwie trzeba lekko podsmażyć pokrojony w talarki czosnek i "trochę" chilli (ja za pierwszym razem przesadziłam i na jedną swoją porcję dałam prawie całą papryczkę), myślałam że zejdę z tego świata. ;) Na koniec dodaje sie dużo siekanej natki, wrzuca makaron/kluski, parmezan i miesza z oliwnym "sosem". O dziwo nie czuć, że jest jakieś niezjadliwie tłuste, a tego najbardziej się bałam.
A wracając do Filipka, to mam nadzieję, że okazji do wcinania past już nie będzie. ;)
Wszystkie zdjęcia prezentowane na tym blogu są moja własnością. Kopiowanie oraz wykorzystywanie ich bez mojej zgody jest zabronione. (Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dnia 04.02.1994r.Dz.U.Nr 24, poz. 83).
3 komentarze:
Wygląda rzeczywiście smakowicie bardzo. Ale z czym to?
Pytam, bo kiedy Filipka nie było, nie miałam głowy do gotowania, więc wcinaliśmy ciągle te pasty, ale inwencja się skończyła.
Proste do bólu. :)
Oliwa z oliwek, czosnek, papryczka chilli, natka pietruszki, parmezan i w tej wersji dorzuciłam jeszcze kapary.
Na oliwie trzeba lekko podsmażyć pokrojony w talarki czosnek i "trochę" chilli (ja za pierwszym razem przesadziłam i na jedną swoją porcję dałam prawie całą papryczkę), myślałam że zejdę z tego świata. ;) Na koniec dodaje sie dużo siekanej natki, wrzuca makaron/kluski, parmezan i miesza z oliwnym "sosem". O dziwo nie czuć, że jest jakieś niezjadliwie tłuste, a tego najbardziej się bałam.
A wracając do Filipka, to mam nadzieję, że okazji do wcinania past już nie będzie. ;)
Smaczne i łatwe.
Prześlij komentarz