czwartek, 6 marca 2008

Warszawa... (21)

Są takie miejsca. Opuszczone, zapomniane, zarośnięte... A przeciez tam kiedyś toczyło się życie. Ludzie rodzili się i umierali, obchodzili święta, spędzali mroźnie wieczory czy upalne południa. Tysiące razy przechodzili przez próg, a przez to okienko na pewno nie jeden gołąb wlatywał...

3 komentarze:

ma.ol.su pisze...

Nostalgiczne jakie...

aga_piet pisze...

Lubię takie miejsca, czuję niemal... hm... fizyczny pociąg do takich murów, mam ochotę je głaskać :) Np. w mem kościele (a nawet dwóch) są ściany z cegieł, które nie mają już krawędzi, są niemal okrągłe. Wyobrażam sobie, jak były wypalane przeszło 700 lat temu, jak wyglądali ci ludzie, ile takie cegły widziały, przeszły kilka pożarów i znają różne języki :)
(czy potrzebny mi psychiatra?)

lavinka pisze...

A gdzie to?