piątek, 15 lutego 2008

Wiejskie klimaty... (20)

Grusza polna.
Obok wierzb głowiastych i brzóz najbardziej (dla mnie) polskie drzewo.

12 komentarzy:

wave32 pisze...

W kwieciu... mmmmm.... :)

Karska pisze...

No. :) Pieknie wyglądają gdy kwitną... Natomiast są nieco upierdliwe jesienią, gdy ma się je na posesji. ;)

wave32 pisze...

Na pewno nie bardziej niż brzozy... - wszędobylskie nasiona i drobnolistność trudna do zgrabienia.

Karska pisze...

:)))
U nas brzozy nie są tak upierdliwe. Drobne listki są niczym w porównaniu z masą mikrogruszeczek spadających jedna za drugą, listki tez malutkie.
No i nie mamy problemu z rozsiewaniem się brzóz. W sumie trochę szkoda... ;)

wave32 pisze...

Ja mam kilka brzóz. I od maja do września mam wszędzie nasiona. Dosłownie ;)

Karska pisze...

Wszędzie? ;)
Pewnie masz duże brzozy.
U nas przy domu są jeszcze małe, a od zachodu są w dużej odległości, więc jeszcze nic nam nie zawiewa. :)

wave32 pisze...

Wszędzie!
Brzozy są wielkie. Było ich więcej, ale wichury dokonały dzieła zniszczenia... :(
W dziele roznoszenia nasion znaczący udział mają koty :)

Anonimowy pisze...

No to jeśli się "licytujemy":-) to... miałam na działce 2 ponad stuletnie lipy i jedną (chyba w tym samym wieku) antonówkę... i na jesieni 12 worów liści, na wiosnę 12-13. Ale to było nic porównując do frajdy przebywania w cieniu lip lub na leżaczku w upały.
EL

lavinka pisze...

I śpiew ptaszków ukrytych w listowiu...

Karska pisze...

El, kurcze lipy... ech, aż Kochanowski się przypomina. ;) A antonówki - takich już nie ma...

lavinka pisze...

A są. Tylko średnio jadalne zważywszy na bliskość ulicy Marymonckiej. Z wkładem z metali ciężkich :)

Karska pisze...

A to ciekawe. :)
Dzisiaj widziałam "u mnie" stare sady... może to też były antonówki.